I żyli długo i szczęśliwie… Tak kończy się prawie każda bajka, a jak się zaczyna? Po czym poznać królewnę? Na głowie „kwietny ma wianek”, złotą koronę, czy po prostu jasne spojrzenie? Czy rycerz walczy o lepsze jutro, służy ramieniem i pomocą, wie, czego chce, jest piękny i szlachetny?
Wędrując krakowskimi ulicami szukałam szczęścia nie zamienionego w mury kamienic, rycerzy zaklętych w gołębie, ale tego powszedniego na co dzień…. Warhol powiedział: „Thirty are better than one”. Czy można to odnieść do codzienności? Czy powtarzanie tych samych dni, godzin, daje pełniejszy obraz, a przede wszystkim głębsze doznania?
Byłam w Krakowie wielokrotnie. Za każdym razem doznaje innych wzruszeń, przeżyć, nawet nuda jest inna. Nie o ilość więc chodzi, a o intensywność naszych doznań i oczywiście oczekiwań. Każda podróż jest odkrywaniem siebie. Nieważne, gdzie jestem, ale, że JESTEM. Tę myśl również znalazłam w książce Olgi Tokarczuk, o której pisałam wcześniej. Pisanie o szczęściu jest tak samo banalne, jak niekiedy samo szczęście. Złudne to zjawisko, drwiące niejednokrotnie z nas samych, chociaż mrugające porozumiewawczo okiem. Nie o szczęściu więc ta bajka, ale o czasie…
„Bo jeśli przyszłość i przeszłość są nieskończone, to nie istnieje w rzeczywistości żadne „kiedyś”. Różne momenty czasu wiszą jak prześcieradła, jak ekrany, na których wyświetla się jakiś moment” (O. Tokarczuk)
I właśnie o zapisywaniu takich „chwil” chciałabym wspomnieć.
Deszczowa niedziela, ostatni dzień w Krakowie. Przedpołudniowa wycieczka do Muzeum Narodowego w Krakowie ( gmach główny) i wystawy, wystawy, wystawy. Trochę zmęczona, nie miałam czasu i siły na dłuższe obcowanie z obrazami. Właściwie dobrze, że teraz o tym piszę, bo nabrałam trochę dystansu, nie tylko do sztuki…. Inna perspektywa, ale czy prawdziwsza, rzetelniejsza, nie wiem.
![malarstwo olgi boznańskiej obrazy](http://www.pastele.eu/images/boznanska_wnetrze_pracowni.jpg)
Wnętrze pracowni, Olga Boznańska,
olej, płótno, ok. 1890, fot. Piotr Maciuk
Krzysztof Musiał – polski biznesman, kolekcjoner i mecenas sztuki. Właśnie część jego kolekcji (składającej się z ok. 700 dzieł) można było zobaczyć w krakowskim muzeum. Szczególnie zainteresowało mnie to, że zaczynem do gromadzenia prac polskich artystów były obrazy Olgi Boznańskiej, której twórczość jest mi bardzo bliska.
I jeszcze tytuł wystawy „Zapisy przemian. Sztuka polska XIX i XX w.” Znów czas i przemijanie…. Oglądając obrazy Łukasza Korolkiewicza i Zbysława Maciejewskiego przypomniałam sobie studenckie czasy: pisanie pracy magisterskiej na temat nowego realizmu w Polsce, ocenzurowane listy od Łukasza (stan wojenny), spotkanie ze studentami w Lublinie itd.
Zmieniając temat chciałabym napisać kilka słów o artyście, którego prace, poprzez swój monumentalizm, ostrą kolorystykę zrobiły na mnie duże wrażenie – Jacek Sroka. Na temat jego malarstwa ciekawie wypowiedział się Konrad Oberhuber:
„Wszystkie prace Sroki mają w sobie coś niepokojącego i niedopowiedzianego; efekt ten bywa złagodzony przez ostry dowcip znaków, form i środków wyrazu, co – podobnie jak u Petera Breugla – stwarza możliwość zdystansowania się wobec przedstawionego świata.”